Big Whisky and the GrooGrux King (2009) – Dave Matthews Band

Dave Matthews Band – „Big Whisky and the GrooGrux King” (2009)
Ten rok zaowocował kilkoma naprawdę dobrymi albumami. Jednym z nich jest ostatni album Dave Matthews Band. To moim zdaniem najlepszy album grupy – być może dlatego, że siódmy (7) studyjny. Po czterech latach przerwy nareszcie wystartowali z nowym albumem – niestety bez jednego z członków – saksofonisty LeRoia Moora. Śmierć założyciela zespołu była szokującym przeżyciem dla wszystkich. Ten album został stworzony poniekąd na cześć Moora.
To między innymi dlatego ten album jest tak wyjątkowy.
Do nagrania płyty zaproszono trzech znanych muzyków: Jeffa Coffina – saksofon, Tima Reynoldsa – gitary, Rashawna Rossa – trąbka.
Krążek rozpoczyna ponad minutowa solówka zmarłego saksofonisty nagrana jeszcze za jego życia – 1. „Grux„. Następna piosenka – 2. „Shake Me Like a Monekey„, to chyba najweselsza kompozycja (jeżeli tak to można nazwać) na tym albumie. Bardzo dynamiczna z mocnym brzmieniem, ma się wrażenie że nadaje rytm całemu albumowi, ale jest to mylące.
3. „Funny the way it is” – obrazuje całą naturę DMB. Pierwszy singiel z płyty utrzymany jest w łagodnym, melodyjnym tonie. Motywem przewodnim tekstu jest sprawiedliwość, ironia świata który jest tak skonstruowany, że jedna osoba cieszy się z życia kosztem czyichś zmartwień i kłopotów. Ekscytującym momentem jest trzecia minuta utworu, kiedy po specjalnym „najeździe” następuje gitarowa solóweczka.
„Funny the way it is
Not right or wrong
On a soldier’s last breath
His baby’s being born”
(Zabawne jak to jest
Ani dobrze, ani źle
Na ostatni oddech żołnierza
Jego dzieci się rodzą)
4. „Lying in the heands of God” – jeden z najlepszych utworów na płycie. Bardzo pięknie skomponowana piosenka, pozwala zamieniać czas w błogostan.Tekst otwarty jest na własną interpretację.
5. „Why I Am” – to kolejny dość radosny utwór na płycie. Nie jestem aż tak wielkim fanem kapeli, ale ten utwór to dla mnie typowy DMB. No i Dave wspomina tutaj wspólne picie whisky ze zmarłym saksofonistą, którego ksywa to GrooGrux King. Teraz wiemy już wszystko o tytule płyty 🙂
6. „Dive In” to piękny utwór i muzycznie i teksto – swego rodzaju carpe diem. Są takie dwa momenty, przy których cierpnie mi skóra. Pierwszy to rozpoczęta zwrotka po refrenie „Tell me everyhing… ” (jakby recytowane), później znowu po refrenie „One day….” i po tym piękna gitarowa solówka.
7. „Spaceman” – szału nie robi, chyba najczęściej krytykowana piosnka z albumu.
Kolejne utwory raczej nie wzbudzają zachwytu. Dopiero 11 na liście, utwór „Time Bomb” wzbudza moje zainteresowanie. Nie tylko piękny tekst,
„Baby when I get home
I wanna believe in Jesus
Hammer in the final nail
Help me pick up the pieces”
ale muzyka towarzysząca całemu utworowi (zwłaszcza w fragmentach: „No one would believe it…” Tutaj możemy usłyszeć do czego zdolny jest głos Dava – fragmentami daje z siebie wszystko).
W pewnych momentach mam wrażenie, że kapela ma zamiar powrócić do dawnego brzmienia, ale to jakby zupełnie nowy zespół. Wyrazistość tego przejawia się chociażby w tym, że utwory nacechowane są częściej gitarą elektryczną, a nie jak do tej pory akustyczną. Ostatnie dwa utwory to taki typowy, poczciwy DMB. Co bardzo mnie zaskoczyło na tym albumie to perkusja. Niby ten sam muzyk (Beauford), niby ten sam styl, ale perkusja nabrała charakteru: piękne wykończenia, piękne przejścia, siła przebicia.