Sobotnie popołudnie przy Dame Pa Matala

Siedzę sobie wygodnie w fotelu, popijam przecudowny napój Ron Anejo, Pampero, ANIVERSARIO, Reserva Exclusiva, Hecha con Orgulla Venezolana i tworzę Margaritę Polaka. Chwil takich niewiele i kiedy przychodzą trzeba je natychmiastowo wykorzystać na twórcze zmagania. Nie wiem komu właściwie podziękować za wolny dzień: Kościołowi – NIE – już dawno przestałem być katolikiem, Państwu – NIE – żeby być patriotą nie trzeba przecież czcić Wojsko Polskie za 1920 (wyłania się tutaj po raz któryś z rzędu w tym miesiącu dominacja Warszawy nad całym państwem Polski i w mojej głowie również) – tym bardziej że w tamtych latach mnie jeszcze nie było na świecie, a za historią nie przepadam (odbieram ją na swój sposób). A może Ludziom i całej Kulturze – NIE – za stworzenie konsumpcjonizmu, który ucharakteryzował 7 dniowy tydzień z pracującymi i niepracującymi dniami ?! (te drugie czasami niesłusznie odbieramy jako dni hedonisty) „I tak przecież jesteśmy niewolnikami systemu” – rzucił z tłumu zwolennik Icke’a.

Super Julek właśnie odwiedza krainę niezbadanych możliwości, rozkoszując ciało wygodnym spoczynkiem popołudniowym.
Do tego jeszcze tylko ciekawy materiał muzyczny (Uwaga polska premiera) się nazywa Dame Pa Matala:

[youtube id=”_DdJ4EX1LM8″]

A za mną gdzieś tam na palenisku dochodzi w ciepłocie zupa pomidorowa, która żywego pomidora w sobie nie zawiera (to jest ewenement).

PS. Wszystkie gadżety dostarczył teść Julio Julian V. – Gracias por bueno tiempo y buenos regalos. Gracias por todo y, en particular su empresa.