Czyżby Polska stawała się krajem ZAKAZÓW?
Dzisiaj wyszliśmy do parku pograć w piłkę. Kiedy wychodziliśmy z budynku, kopnąłem piłkę na trawę, żeby pokopać trochę zanim wyruszymy w dalszą drogę. Wcześniej już tutaj graliśmy i przy obecności wielu ludzi z osiedla nikt nam nic nie mówił. Zresztą nie robimy tego codziennie i nie używamy trampkokorków.
Właściwie po jednym kopnięciu piłki, na balkon wyskoczyła znudzona dniem staruszka. Babcina wykrzyczała coś w stylu.
– Ładny pan przykład dziecku daje. Nie wolno kopać piłki na trawie.
– A gdzie można jak nie na trawie? – odpowiedziałem.
– Na trawie ale w parku.
– Do tej pory nikt nam uwagi nie zwracał. – dodałem.
– Grać w piłkę nie można i chodzić też nie można. – kontynuowała staruszka.
– Acha, chodzić też nie można. A czemu nie można?
– Bo jest zakaz.