Julia Marcell w Blue Nocie

julia marcell

Julia Marcell

Zdarza się Wam przeżyć niezwykłą historię życia? Taką, na którą czekaliście bardzo długo i którą na pewno wspominać będziecie jeszcze przez długi czas? Ja taką historię przeżyłem niedawno. Ale first things first!
Musiało minąć kilka długich miesięcy, żeby wreszcie kalendarz wskazał dzień 16 grudnia. Po szczególnie uciążliwym tygodniu (zagraniczne wojaże), wreszcie nadszedł piątek. Dzień od samego rana ciągnął się jak flaki z olejem, ale czym bliżej 19-stej, tym tempo przyspieszało. Miałem jeszcze tyle do zrobienia. W pewnym momencie stanąłem i powiedziałem sobie wprost: STOP! Nie wyrobię się w czasie. Nie dam rady dotrzeć na koncert na czas. Zaciągnąłem ręczny!

Wszedłem do windy, którą akurat zjeżdżała starsza pani. Po grzecznościowym Dobry Wieczór nastąpiła niespokojna cisza. Spojrzałemu ukradkiem w stronę staruszki, która tylko czekała na ten ruch.
– Właśnie idę na spacerek! – zagadała kobicinka.
– Pogoda idealnie się do tego nadaje – odrzekłem.
Kolejna cisza trwała już zdecydowanie krócej. Nie chcąc być nietowarzyski podzieliłem się swoimi planami na wieczór. Oj, widać, że temat chwycił, bo od razu usłyszałem pytanie, czyj to koncert.
– Jaki to jest rodzaj muzyki? – zapytała towarzyszka zjazdu (windowego).
– Alternatywny rodzaj popu!

(więcej…)