Pierwszy utracony ząbek

Querido Raton Perez!

Hoy me perdido mi primer diente.

Lo me perdido en el parque Jump Arena

Espero mi regalo

GAbi (este es mi nobre)

Polonia 16.07.2016

Taki oto liścik do szczurka Pereza, jaki wspólnie z mamą napisała Gaba. W Wenezueli nie ma wróżek zębuszek, tylko właśnie szczurki. Gaba była troszeczkę zdziwiona tym, że tutaj wróżki tam zwięrzątka. Po krótkim wyjaśnieniu stwierdziła, że na pewno ze sobą współpracują.  Poniżej tłumaczenie:

Drogi szczurku Perezie. Dzisiaj zgubiłam mój pierwszy ząb. Zgubiłam go w parku Jump Arena. Oczekuję mojego prezentu. Gabi (to jest moje imię).

We dnie i w nocy wszystko mi sprzyja

Władysławowo

Jestem ponownie. Pewnie myśleliście, że się ulotniłem i niedane będzie Wam wysłuchać historii do końca (ta władza mi się podoba).
Ci, którzy znają mnie dobrze, chyba przyznają mi rację, że najzwyczajniej w świecie, na długich wyprawach samochodowych prześladuje mnie pech. Pech samochodowy! Bardzo nietypowy rodzaj pecha, który atakuje znienacka. Budzi straszne zamieszanie – zwłaszcza w moim umyśle. Umyśle, którego jedynym pragnieniem jest dowieść całą rodzinę do domu. To jest mój życiowy cel. Niestety pech znowu wypiął na mnie swój śmierdzący tyłek i po raz kolejny musiałem go zwalczać gołemi rękami. Bleee! Ale jak to zwykle bywa, swój początek rozpocznę od początku 🙂

Kiedy już samochód gotowy był do drogi – tzn., kiedy wreszcie mogłem włożyć kluczyki do stacyjki (po akcji z zatrzaśnięciem ich w bagażniku, o której możesz przeczytać tutaj*), nowy problem pojawił się nagle i zasmucił me serce błyskawicznie.
Przekręciłem kluczyki. Silnik zaczął pracować. Lekko przygazowałem, kiedy nagle usłyszałem znajome charczenie. Podobne słyszałem niecałe 3 lata temu, kiedy to wróciliśmy ze Słowenii. Wtedy to, chciałem kontynuować swoje wakacje, lecz niestety zmuszony zostałem je przerwać ze względu na maglownicę. Wszyscy z Was, którzy nie wiedzą jak wygląda samochodowa maglownica pewnie wyobrażają sobie taką maglownicę, która kiedyś stała na strychach i wykorzystywana była do maglowania pościeli. Moja babcia miała kiedyś taką dużą, w całości wykonaną z drewna. Prawdziwe cudo. Dzisiaj gdybym miał taką maglownicę to pewnie zrobiłbym z niej prawdziwe dzieło sztuki – świetnie odnalazłaby się chociażby, jako barek na napoje wyskokowe.

(więcej…)

WP Radio
WP Radio
OFFLINE LIVE