Trudny powrót!
Tym jakże prawdziwym dialogiem („Udusiłem żonę„) powróciłem na blogerskie „łono” (nie mylić z „łajnem” (…) – Greckim). Trudno było mi wrócić do pisania. Właściwie to nawet w tej chwili trudno jest mi pisać.
Za każdym razem, gdzieś tam się raz po raz odzywa bojaźń przed mimowolną niesystematycznością, która zwać się może zaniedbaniem.
Przyznam, że jest to rzecz możliwa. Pomocną w tym wypadku okazała się nieodparta pokusa, żeby znowu pisać. Pisanie to mlaskanie, ale takie za pomocą palców na klawiaturze. To nawet nie gdybanie czy myślenie. To strumieniem duszy napełnianie, tym co wylewa się z serca i umysłu połączonego w jedność. To obecność trzeciego oka, które niczym odpowiedzialny harcerz, dopatrzy dobroci ze splotu słonecznego płynącej.
To wszystko wymieszać razem, dodać nutę charakteru, sytuacji życiowych, wszystkich smutków i radości no i mamy kolejny gotowy tekst.
No to do pisania. 🙂