Dzieci w służbie Kooperatywy

http://poznanskakooperatywa.pl/

Już wkrótce uroczyste otwarcie strony Poznańskiej Kooperatywy Spożywczej (tak wygląda jej header)

– O nie, tylko nie to!

– Znowu tam?

– Musimy tam jechać?

Takie zdania słyszę od moich dzieciaków kiedy informuję, że jedziemy do kooperatywy. Ze względu na obecny plan tygodnia nie mogę pojawiać się w koopie tak często jakbym chciał, ale jak już tam jestem to staram się być aktywny na tyle, na ile jest to możliwe. Tą społeczną aktywność, próbuję wpoić również moim pociechom.

Jeżeli chodzi bowiem o kwestie egzystencjalne szczególnej wagi i jeżeli dotyczą one moich najbliższych to nie ma absulutnie żadnych wymówek. Dzieciaki muszą poświęcić swój bezcenny, wolny czas, żeby przynajmniej raz w miesiącu spotkać się w gronie Poznańskiej Kooperatywy Spozywczej. Nie chodzi o to, żeby brały czynny udział w spotkaniach. Chodzi o to żeby ich podświadomość wiedziała, że mają w życiu alternatywę. Że mogą żyć i odżywiać się tak jak na ludzi przystało. Chodzi o to żeby wiedziały, że jak zaczną emanować radioaktywnym blaskiem czy to marketowego, czy dyskontowego jedzenia, to zawsze mogą wybrać się do kooperatywy, celem zakupu „normalnego” jedzenia. To dzięki spotkaniom w kooperatywie moje dzieciaki zaczęły interesować się światem witamin, tego co naprawdę jest zdrowe, zaczęły zadawać pytania, m.in. co to jest kooperatywa, co oznacza „charytatywny”, zobaczyły i skosztowały jedzenia, którego nigdy w życiu by nie tknęły.

Jestem jak ten sybryjski rodzic, który w chłodny wieczór specjalnie odsywa swoje dziecko od ogniska – nie po to żeby dziecku wyrządzić krzywdę, ale po to żeby przyzwyczajać je do mrozów, przyzwyczajać je do zimna, zahartować. Głównym zamysłem Syberyjczyka jest to, żeby dziecko wyrobiło w sobie naturalny instynkt przetrwania. Potraficie dojrzeć tutaj analogię?

Od dawna otwarcie potwarzam, że kooperatywa jest narzędziem do przetrwania. Cała ta korpo hołota, która nas zatruwa, robi to pod pretekstem zaspokajania naszych potrzeb. Oni przecież śmieją się nam prosto w twarz, obdarowując nas tym czego nie potrzebujemy i wypychając przy okazji swoje „tłuste” portfele. Tworzą odpowiednie klimat do tego, żebyśmy na własne życzenie, stali się niewolnikami wspierającymi ten ich niemoralny, syfiasty interes.

Być może masz inne zdanie na ten temat. Być może nie interesuje Cię z czego się składa i skąd pochodzi Twoje jedzenie. Twoje życie i Twój wybór – szanuję je. Nie mam zamiaru nakładaniać Cię do zmiany poglądów i przyzwyczajeń. Ale pomyśl o swoich dzieciach. Nie obchodzi Cię przyszłość Twoich pociech?

Warto dodać, że jednym z czterech ważnych celów statutowych Poznańskiej Kooperatywy Spożywczej jest działalność edukacyjna ,która dotyczy zarówno małych jak i dużych. Osobom takim jak Ciotka, czy Kasia z Ograniczam się, zależy również na tym, żeby ich dzieci wiedziały co jadzą. W dzisiejszych czasach bycie rodzicem dobrym, to bycie rodzicem świadomym. Zadbaj o swoje zdrowie, zadbaj o zdrowie Twoich najbliższych. Zajrzyj do kooperatywy i dowiedz się z czym to się je.

Już niedługo z okazji 5 roku istnienia poznańskiej kooperatywy wybieramy się wspólnie na wycieczkę rowerową do gospodarstwa w Marszewie skąd w większości pochodzą nasze produkty. Jeżeli masz czas i ochotę to zapraszam do przyłączenia się do wyprawy.  Każdy może! Więcej szczegółów znajdziesz (przykro mi to mówić) na funpagu kooperatywy na BookaFejsie. Uwaga do Marszewa można dojechać również pociągiem lub samochodem.

PS. Co mogę zrobić, kiedy po raz któryś z rzędu słyszę pytanie zadane przez dzieciaki: Musimy jechać do kooperatywy? Mogę zorganizować spotkanie kooperatywy na chacie. Tak też ostatnio zrobiłem. Zaprosiłem uczestników kooperatywy do siebie, gdzie w przyjaznej, rodzinnej atmosferze, udało nam się podjąć naprawdę bardzo ważne decyzje.

WP Radio
WP Radio
OFFLINE LIVE