Dyskusja o Wenezueli zakończona

Przez ostatni tydzień na stronie www.tierralatina.pl toczyła się dyskusja o Wenezueli. Zachętą do niej było przybycie czołowego wenezuelskiego opozycjonisty Teodoro Petkoffa. Poniżej przedstawiam jej przebieg.

Mr Guru Limited: Na pewno będzie obiektywnie
Obserwator: A co to jest obiektywizm? Utopia, nic więcej.

Chavez: Również 24 marca, ale o godz. 19.30 odbędzie się spotkanie z Teodoro Petkoffem w warszawskiej siedzibie “Gazety Wyborczej” (ul. Czerska 8/10, wejście od ul. Czerniakowskiej).
W debacie udział wezmą: prof. Leszek Balcerowicz,
Michał Sutowski, Tomasz Wołek i Adam Michnik. Prowadzący: Maciej Stasiński ” cytat z fundacji FOR”
Dlaczego “Gazeta Wyborcza” tak atakuje Hugo Chaveza?

Mr Guru Limited: Szkoda, że nie będą tego emitować w telewizji bo kupiłbym sobie popcorn i spędził miło czas przed monitorem.

caraquena: Ponad 17 tysiecy morderstw w ubieglym roku (i blisko 70 w miniony weekend w samym Caracas).
Blisko 800 proc. inflacji w ostatnich 10 latach.
Korupcja na kazdym szczeblu.
Rozwijanie czerwonych dywanow przed przywodcami organizacji terrorystycznych.
Nieustanne antagonizowanie spoleczenstwa.
Doprowadzenie gospodarki do stanu totalnego rozkladu.
Rozumiem, ze dla Ciebie sa to powody aby kochac Chaveza?

conejo_infernal: Na pewno nie, ale to nie są jedyne efekty jego rządów, a taki skład uczestników debaty zapewnia, że właśnie tylko one będą poruszane.

caraquena: Na pewno nie jedyne, taka czarna liste moznaby jeszcze dlugo kontynuowac. Ale to sa te, ktore najbardziej odczuwaja zwykli Wenezuelczycy.
No ale czerwona burzuazja zyje w zupelnie innym swiecie. Oni maja ochroniarzy, tanie dolary i regularnie lataja sobie na zakupy do jaskinii Szatana, czyli do Miami.

Mr Guru Limited: Pewnie jak większość fanatycznych opozycjonistów czekasz z utęsknieniem na Marines, którzy zaprowadzą ład i porządek.
A mówiąc zwykli Wenezuelczycy – kogo masz na myśli? Na pewno nie tych, którzy zarabiają 959.08 Bs.na miesiąc.
Mam wrażenie, że mówimy o jakimś zupełnie innym kraju.

caraquena: Wbrew pozorom i wbrew czerwonej propagandzie, to wlasni oni, ci najbiedniejsi, najbardziej odczuwaja bandytyzm i bezkarnosc. To oni stanowia zdecydowana wiekszosc ofiar tych 17 tysiecy ubieglorocznych morderstw. To oni nie maja pieniedzy na leczenie, ani na specjaliste. Bo gdy powazniej zachoruja to kubanski lekarz, jesli sie do niego dostana, moze tylko rozlozyc bezradnie rece. Nic wiecej.

Mr Guru Limited: Dziwne, że sam z rodziną leczyłem się u kubańskich lekarzy (Santa Ana – Margarita) i nie tylko byli skuteczni, potrafili postawić odpowiednią diagnozę, dostępni (wizyty w środku nocy z dzieckiem), ale i lekarstwa dodatkowo otrzymywaliśmy za darmo. Dziwne jest to, że do kubańskich doktorów ustawiali się w kolejkach Ci co nimi gardzili. Dlaczego? Bo lekarze którzy przyjmowali od dawien dawna w publicznych szpitalach (wenezuelscy bogaci lekarze), postanowili kończyć pracę o 11.00 przed południem, aby po południu przyjmować “chorych” w swoich prywatnych gabinetach.
I pomyśleć, że błędnie ludzie postrzegają kubańskich lekarzy jako jednych z najlepszych na świecie!
Poza tym korzystaliśmy ze sklepów Mercal – wszystko świeże i tanie, uczyłem angielskiego w szkole wieczorowej w ramach Misji Sucre i przykładów mógłbym tutaj mnożyć dość sporo.
Skoro wspominasz wciąż o tych morderstwach. Dziwne, żeby ofiarami byli bogaci. Wyjeżdżają limuzynami ze swoich pałaców otoczonych prądem, załatwiają swoje sprawy i wracają do tych swoich pałaców otoczonych prądem. Brzydzą się typowym Wenezuelczykiem bo jest biedusem, któremu należą się takie same prawa jak i jemu samemu.
Już teraz cała rodzina nie musi się zapożyczać na operację babci i prawie każdy może mieć swojego Blueberry. Jednak najciekawsze jest to, że jeżeli skończą bezpłatne studia, to będą otrzymywać takie samo wynagrodzenie jak ich bogaci rówieśnicy.
Nienawiść bogatych do tego wszystkiego co się dzieje w Wenezueli jest tak wielka, że powoduje agresję (podsycaną dodatkowo z pieniędzy amerykańskich podatników). Trudno im się z tym pogodzić i nie mają na to żadnego sposobu. Wątpię ażeby gang uliczny lub Chaviści wpadali do przedszkola i na oczach dzieci sprawiali łomot nauczycielowi. Nie chodzi im przecież o kradzież. A o co im chodzi? Chodzi o to, ażeby zastraszyć społeczeństwo, pokazać wszystkim jak jest niebezpiecznie, jak jest źle, jak jest terrorystycznie. Pokazać Juendesej zielone światełko.

caraquena: Bardzo jestem ciekawa kiedy to bylo. Bo, gdy kilka miesiecy temu przyjaciel mojego syna rozcial sobie reke, to kubanski lekarz, skadinad bardzo sympatyczny, dezynfekowal ja rumem. Bo nic innego nie mial. I skarzyl sie, ze juz od kilku miesiecy nie dostaje zadnych lekarstw, ani opatrunkow.
Wenezuela sie nieustannie zmienia. Niesustannie na gorsze. Jeszcze rok temu kawa i cukier byly normalnie w sklepach. Odkad ich producenci zostali znacjonalizowani staly sie rzadko bywajacym na polkach rarytasem. W Mercalach tez.
Prosze Cie, nie pisz bzdur o “darmowej edukacji” bowiem dobrze wiem jak ona wyglada. Mam w rodzinie kogos kto tez sie tym entuzjaznowal i wierzyl w te obietnice. Dopiero gdy zakazano mu oblewac studentow przejzal na oczy. “W socjalistycznej uczelni wszyscy sa dobrymi studentami” taki byl prikaz. Nawet jesli ktos nic zupelnie nie umie, dyplom dostac musi. Nawet gdy nie ma profesora i wykladow, wszyscy dostaja najlepsze oceny. I tak dmucha sie statystyki i wmawia idiotom ze jest dobrze.
Czerwone bojowki wczoraj podpalily rektorat UCV. Wiadomo kto. Sa zupelnie bezkarni.

Mr Guru Limited: Dziwne bo za nic nie płaciłem kiedy uczyłem się hiszpańskiego na uniwersytecie. Zawsze byłem głąbem z języków, ale po dwóch miesiącach rezultaty samego mnie zdumiały.
Nie wierzę, że jak to mówisz czerwone bojówki jak to nazywasz podpaliły cokolwiek. Po pierwsze nie ma na to żadnych dowodów (jeżeli nawet jakiekolwiek są w postaci zdjęć czy naocznych świadków – to mogliby to być przecież studenci opozycji przebrani w czerwone koszulki).
Jeżeli byli to chaviści to napisz proszę ich nazwiska. Dziwne jest to że nikt ich nie złapał, a zdjęcia pewnie cały świat obiegły jak zwykle.
Dobrze, że się nie zakłuwali sami w kajdanki i wylegiwali na materacach – tak jak podczas ostatnich studenckich manifestacji.

caraquena: Nie wierzysz? No to jestes glupi i naiwny. Tylko tyle moge Ci napisac. Tylko wydaje Ci sie, ze wiesz co sie tutaj dzieje.
I przestan uparcie powtarzac klamstwa czerwonej propagandy.

Mr Guru Limited: Typowa reakcja opozycjonisty. Wzmaga się agresja nawet w trakcie dyskusji.

UNEFA: Od 7 lat mieszkam w Caracas. Gdy przyjechalem uwazalem sie za zdecydowanego zwolennika boliwarianskiej rewolucji. Owszem, zauwazalem kilka naduzyc, ale gdzie ich nie ma?
Po tych 7 latach zupelnie jestem pozbawiony zludzen. Ta rewolucja sklada sie z samych naduzyc. I to co pisze caraquena o rewolucyjnej edukacji jest niestety prawda. Brat mojej zony byl przez dlugie lata wykladowca na wojskowej uczelni UNEFA, ktora swego czasu byla jedna z najlepszych w kraju. Podal sie do dymisji w ubieglym roku, wlasnie dlatego ze zakazano mu oblewac studentow. Bez wzgledu na poziom ich wiedzy. Oraz podpisywac papiery, ze przeprowadzal zajecia w delegaturach uniwersytetu w ktorych nawet nigdy nogi nie postawil. Wladze swoje haslo Dyplom dla kazdego, postanowily wziac jak widac super doslownie.
Ale posiadacze tych rewolucyjnych dyplomow po poczatkowej radosci w koncu jednak przejza na oczy. Juz teraz, w wielu nawet panstwowych firmach, sa niepisane wewnetrzne instrukcje aby na odpowiedzialne stanowiska nie zatrudniach absolwentow okreslonych rewolucyjnych szkol. A w panstwowej firmie w ktorej ja pracuje stworzono dla nich miejsca pracy-widma. Dostaja jakas tam mala pensje, ale nie robia absolutnie nic. Choc nie – wyreczaja nas w obowiazkowych czynach spolecznych.
Ja przez krotki okres mialem sekretarke po jakims prowincjonalnej delegaturze UBV. W hiszpanskim robila wiecej bledow niz ja. Od tego czasu zapowiedzialem, ze w moim malym wydzialiku nie chce nikogo po tych nowo-szkolach. Moi szefowie, choc sami chodza w czerwonych koszulach, przyjeli to ze zrozumieniem.
Jak dla mnie ta rewolucja to festiwal hipokryzji i maskarada. W której sam biore udzial, bo na marsze poparcia dla Chaveza musze oczywiscie chodzic.

Mr Guru Limited: W pewnym sensie się zgadzam. Dlaczego rewolucja, misje, nie działają jak powinny? Nie jest to wina Chaveza absolutnie. To wina osób takich jak ty, którzy w rewolucje nie wierzą. Ty jesteś aktorem w show (jak Truman Show) i zupełnie nie obchodzi Cię co dzieje się wokoło. Ale przeciętny Wenezuelczyk w rewolucję wierzy.
Podam taki maleńki przykładzik. UBV wspomniane tutaj. Nauczyciel języka obcego chciałaby omówić ze swoim przełożonym (który jest przeciwko rewolucji, a mimo to bierze w niej udział) program nauczania. A na to szef: Nie martw się o program, ucz ich jak mają się przestawić, powiedzieć kilka prostych słów. Osoba, która naprawdę chce uczyć i ma do tego naprawdę wielkie predyspozycje odebrała niewyobrażalny cios. Takich wydarzeń jest cała masa. Ale Ci ludzie się nie poddają. Robią to czasami bezinteresownie ażeby pomóc innym ludziom.
W większości komentarzy mowa jest o ludziach rewolucji, którzy mają władzę. A co z prawdziwymi przeciętnymi Wenezuelczykami?
Ile jest takich osób, które idą koło Chaveza, ale tak naprawdę są tam z zupełnie innych pobudek. Ty jesteś tego wielkim przykładem.
Ale pozytywnym aspektem tego wszystkiego jest to, że to co ma miejsce: to rewolucja w rewolucji. Takie poczynania będą akceptowalne do momentu, w którym lud znowu się przebudzi i znowu zareaguje.

UNEFA: Obawiam sie, ze gdy lud sie w koncu przebudzi to po prostu kopnie w dupe Chaveza i jego klike.
Masz racje, ze jestem “malowanym rewolucjonista”. Ale po prostu nie mam wyjscia. Zostalem do tego zmuszony.
Nie przyjechalem do Wenezueli z pobudek politycznych. Przyjechalem bo sie zakochalem w mojej aktualnej zonie. I bynajmniej nie palilem sie tez do pracy w sektorze publicznym. Przeciwnie, pracowalem w prywatnej firmie, ktora po prostu zostala znacjonalizowana. I wtedy dostalem propozycje nie do odrzucenia – jesli chce zostac na swoim stanowisku, to musze sie zapisac do partii Chaveza PSUV. A wlasciwie bylo to inaczej – poinformowano mnie, ze juz jestem jej czlonkiem i ze mam chodzic na wiece poparcia. Wiec chodze.
Wcale nie jest mi z tym dobrze. Gdybym mogl najchetniej zmienilbym prace. Ale praktycznie cala moja branza jest juz znacjonalizowana. Wiec mam do wyboru albo bycie “malowanym rewolucjonista”, albo emigracje. Poki co jestem tutaj. I bynajmniej nie ze wzgledow finansowych bowiem gdybym zdecydowal sie na wyjazd do USA, czy Kanady zarabialbym kilka razy wiecej. Nie mowiac juz o krajach Zatoki Perskiej.
Nie jest wcale tak, co mi zarzucasz, ze zupelnie mnie nie obchodzi co sie dzieje wokol. Przeciwnie, czasem naprawde krew mnie zalewa. Z powodu rosnacej niekompetencji, korupcji, ogolnego zlodziejstwa. Staram sie po prostu wykonywac moja prace najlepiej jak umiem, zwlaszcza ze mam poczucie swej wartosci i widze, ze moich kompetencji bardzo tu brakuje.

UNEFA: I jeszcze jedno. Naprawde darze olbrzymim szacunkiem wszelkich rewolucjonistow-idelistow, ktorzy poswiecaja sie dla idei. Jest ich jednak bardzo niewielu. Ja odkad tu mieszkam poznalem takich moze 5. Natomiast rewolucjonistow-oportunistow-zlodziei spotykam na kazdym kroku.
Im wyzej w partyjnej, czy panstwowej hierarchii, tym bardziej sa lapczywi.

Mr Guru Limited: I to tłumaczy dlaczego Chavez daje władzę ludowi. Ostatecznie to ludzie zadecydują co jest dla nich najważniejsze, zaś historia zrewiduje każdego po kolei, nawet Chaveza.