Kooperatywa przygotowuje się do wiosny

o mojej kooperatywie

O mojej kooperatywie – tytuł zmieniony na obecny. W tle audycja Bugalskiego dedykowana Młynarskiemu.

Dzisiaj (czyli faktycznie wczoraj) było niezwykłym dniem. Z uwagi na późną porę zakończenia firmowego szkolenia, na zebranie zarządku Poznańskiej Kooperatywy Spożywczej wybrałem się spóźniony. Trzeba tutaj wyjaśnić, że owo spóźnienie w przeliczeniu na popularną jednostkę czasu wynosiło około 60 minut.

Latynowski styl rzec można. Spóźnianie weszło mi wszak w krew. Wszyscy, którzy znają mnie dość dobrze wiedzą, że jest to umiejętność, którą ostatnimi laty pieczołowicie pielęgnuję. No ale pomówmy na serio.

Miałem wybór. Mogłem jechać od razu do domu. Dzień był naaaaprawdę dłuuuuuugi i byłem fizycznie i psychicznie wykończony! Coś mi jednak podpowiadało, że muszę wybrać się do centrum i wziąć udział w spotkaniu. Może nie jestem za bardzo aktywny w operacyjnej części całego przedsięwzięcia, ale za to próbuję angażować się w bardziej kreatywną formę uczestnictwa w tymże projekcie. Jest to dla mnie rzecz nie tylko ekscytująca, ale przynosząca spokój ducha. Czuję, że mogę w jakimś stopniu wypełnić misję swojego życia.

Wchodząc do kooperatywy, spotkałem się z dość nietypową frekwencją. Liczba uczestników na pewno nie myliła, kiedy szybkim wzrokiem rejestrowałem całkowitą jej ilość. Byli wszyscy Ci, którzy mieli być. Można by rzec mózgi całej tej operacji. Mowa tutaj o Eli, tak tej od Australii (szkoda że mnie wtedy nie było na tej prezentacji – ehhh), Eli twórczyni super wielkiego upgradu narzędzia, który pomaga nam zapanować nad administracją naszej działaności. Dodatkowo, nie mogło zabraknąć prawdziwego lidera tego całego, cudownego przedsięwzięcia Sir Luka, dzięki któremu wszystko się tak to kręci.

Jak się później okazało nie byłem jednak ostatni. Łeeeee! Pojawił się Biniu. Taki nowo poznany gostek. Podobny troszkę do, …. w sumie to Wam tego nie powiem bo samemu zainteresowanemu może się ten komentarz nie podobać. Nie ma się czego wstydzić. Myślę, że to jest bardzo cool.

Po kilku chwilach byłem już w temacie i uczestniczyłem w podejmowaniu bardzo ważnych decyzji współtworzących przyszłość miejsca w którym żyje, przyszłość osób na których mi zależy i przyszłość swoją przede wszystkim.

Zastanawiam się często dlaczego chcę należeć do tej społeczności. Pewnie jest tam jakaś potrzeba przynależności do ludzi podobnie myślących. W dzisiejszych czasach liczba ludzi wogóle myślących, drastycznie maleje. Mimo to, w tej materii jestem optymistą. Za dwanaście – trzynaście lat powinny pojawić się zaczątki zbiorowej świadomości. Zwiększy to zapotrzebowanie na to, co oferować będzie kooperatywa. Jednym z głównych funkcji będzie zaspokojenie życiowej potrzeby przetrwania. Zapewniam Was, że kooperatywa zbudowana jest na czymś zupełnie innym aniżeli na działalności świadczącej usługi konsumpcyjne*

Czy ty, będąc osobą, która czyta akurat ten post i nigdy w kooperatywie nie była, zaryzykowałaby poświęcenie swoich bezcennych kilku godzin (na kwartał), na jakąś tam bezsensowną pracę wolontaryjną? Jeżeli zastanawiasz się choć przez chwilę, to ta chwila oznacza, że to nie dla ciebie. Mojej kooperatywie na takich ludziach nie zależy. Przystępując do niej, godzisz się z faktem, że są też kolejarze wąskotorowi – jak właśnie śpiewa ktoś w radio tekst Młynarskiego. Zostań więc kolejarzem wąskotorowym. Daj się ponieść. Zacznij działać – jak nie w Poznaniu to w miejscu, w którym żyjesz. Twórz rzeczywistość, bądź świadomy, kontempluj każdy oddech. Odwiedzaj kooperatywę.

Żałuję, że nie będę mógł wziąć udziału w obchodach 5 urodzin kooperatywy. Szykuje się niezła impreza. Rowerowy wyjazd do Marszewa na weekend. Stamtąd pozyskujemy nasze „dobra”. W planach prace polowe no i dwie nocki na miejscu. Wiejskie powietrze od zawsze wzbudzało we mnie nostalgię.

Ostatnio muszę się przyznać, że stałem się dość medialny. Moja persona bez grata została opublikowana w newsleterze kooperatywy.

wenezolanos

Osobiście wolałbym Wenezolanos, ale Wenezuelandos w sumie też może być 🙂

Co tu będę dłużej gadał. Dedykuję Wam wszystkim Prześliczną Wiolączelistkę, której tekst stworzył nie kto inny jak Wojciech Młynarski. (Panie Wojtku dziękujemy za bezgraniczny optymizm i to cudowne operowanie słowem).

 [youtube id=”rYKdA8Y3X0Q”]

*Autor tego bloga zakłada, że za 15-20 lat prywatna hodowla warzyw, ziół i owoców zostanie zakazana. Co nam wtedy pozostanie? – pyta bez żądania odpowiedzi.