Niedziela, czyli jak walczyć z lenistwem

zdjęcie małego doktora

Super Doktor

Cała rodzina postanowiła spędzić niedzielę w domu. Była to raczej odpowiednia decyzja z uwagi na upały jakie panowały na zewnątrz. Jednakże każdy był dzisiaj czymś zajęty. Mane postanowiła wziąć się za porządki po wczorajszej wizycie hydraulika, Nancy (teściowa) odkrywała skarby w pokoju Ciotki Stelli, Super Julek miał dzisiaj „ostry dyżur”, a ja usiadłem przed kalendarzem wypełnionym zadaniami. Od czego by tu zacząć? Tylko łagodnie – postanowiłem. Skontaktowałem się z rodziną w Polsce.

Oczywiście do tego celu posłużył mi darmowy i niezawodny Skype. Czy jednak aż tak niezawodny? Nie jest to pierwszy raz kiedy komunikator się zacina i po 3-4 minutach trzeba łączyć się od nowa.


Coraz poważniej zastanawiam się nad wymianą Skype na ooVoo. Na razie jestem po wstępnych testach i bardzo mi się to urządzenie podoba – z tym, że druga strona też musi zainstalować ten komunikator. Po zaspokojeniu potrzeby komunikacji z bliskimi, zacząłem od spraw porządkowo – organizacyjnych. (dot. komputera)
Najpier naprawianie i defragmentowanie rejestrów. Robię to średnio raz na dwa tygodnie. Oczywiście przed tym dokonuję zapisu rejestru na wypadek jakiegoś problemu. (zostawiam zawsze 10 ostatnich zapisów). Defragmentacji dysku twardego nie robię, bo komputer ma wyznaczone do tego zadanie i automatycznie poświęca swój binarny czas w każdy środowy wieczór. Po tym przychodzi czas na optymalizację pamięci, CPU, połączeń internetowych, usuwanie wszelkiego rodzaju niepotrzebnych odpadów – jednym słowem to, co mogłoby przyspieszyć działanie kompa. Odkąd zmagam się z Vistą jest to zadanie priorytetowe i dlatego staram się to robić w odstępach cotygodniowych.
No i ostatecznie backup wszystkich najważniejszych plików czyli nowych zdjęć i ważnych plików nad którymi obecnie pracuję. Najpierw rejestrowane są na zewnętrznym dysku twadrym, który podłączony jest do kompa niemalże na okrągło (polecam każdemu takie urządzenie – min. 500GB to wydatek powiedzmy 300-350 zł).

Po tym wszystkim znalazłem jeszcze czas, żeby popracować przy Margarita Polaka (serwis ten zmienił nazwę na Wenezolano). Mimo tych wszystkich można rzec nudnych zadań, znalazłem czas dla rodziny, dobrego filmu, pysznych wenezuelskich posiłków, itp.
A Ty? Jak spędziłeś swoją niedzielę? Nie przejmuj się jeżeli ją całą przespałeś – od tego jest ten dzień. Niedzielę jako dzień święty, który trzeba święcić, poświęciłbym na święte (albo świetne) lenistwo.