Płacz jest w Polsce nie na miejscu

płacz

Boimy się płakać. Taki jest mój wniosek z kilkumiesięcznej obserwacji. Uważamy, że jest to coś niedobrego, niepożądanego, coś co niekoniecznie budzi w nas współczucie. Płacz zarówno w Polsce jak i cywilizacji zachodniej jest nagminnie negowany. Tym to sposobem naturalny odruch (zarówno ten fizyczny jak i emocjonalny) jest tłumiony. Płacząc pozbywamy się negatywnej energii, stresu, napięcia, odblokowujemy zator, który często w dłuższym okresie może być przyczyną raka.
Blokujemy emocje. Stajemy się wielką niezależną indywidualnością, która sama potrafi sobie poradzić ze wszystkim. Nie możemy przecież pokazać światu, że jesteśmy słabi. Kiedy zapłaczemy i ktoś to zobaczy, to pojawią się niepotrzebne komentarze, zostanie to wykorzystane przeciwko nam.

Istnieje społeczna negacja płaczu

Za każdym razem kiedy nasze dzieci zapłaczą słyszymy te same słowa z ust znajomych, rodziny, ludzi z ulicy: Nie płacz! Jeszcze do nie dawna sam należałem do tej grupy, która za każdym razem próbowała powstrzymać płaczące dziecko. Dzięki wielokrotnym rozmową z Mane uświadomiłem sobie, że płacz wcale nie jest taki zły. Można byłoby rzec, że jest czasami potrzebny. Wszystko zaczyna się od naszych narodzin (rebirthing). Płacząc, żyje nam się zdrowiej.
.
Ostatni mundial pokazał jak zawodnicy niektórych krajów (np. Ghana. Włochy) z płaczem żegnali się z mistrzostwami. W tym samym czasie ich Maczo koledzy, za wszelką cenę próbowali ich od płaczu powstrzymać. Bo tak nie wypada! Ludzie patrzą.
.
Przydarzyła mi się pewna sytuacja na ulicy miasta, w którym mieszkam. Super Julek biegał to tu to tam. W pewnym momencie jak to mówią „zaliczył glebę”. Łokcie pozdzierane, krew leje się na chodnik, Super Julek zaczyna płakać od czasu do czasu wykrzykując ból. I oto co słyszymy na ulicy: „Nie płacz; taki duży chłopczyk i płacze; nie urośnie z ciebie facet jak tak będziesz płakał; itp” Jakież było poruszenie ludzi stojących w aptecznej kolejce. Słyszę podszepty klientów i tak cholernie dziwne spojrzenia. Zastanawiam się, kto się pierwszy odezwie. Podchodzi jakaś pani i mówi: Nie płacz! Odpowiedzią na to był bardziej przeraźliwy płacz.