Teoria końca świata wg. Tia Juana

Boba Fett i Hans Solo rozmawiają o zleceniu

Dzisiejszego ranka, cuniado (szwagier) Juan wpadł do pokoju i zaczął przeszukiwać wszystkie zabawki Super Julka.

– Czego szukasz? – zapytałem.

– Mojej ulubionej figurki z rakietą.

Widziałem jak przedwczoraj Super Julek walczył rakietmenem z bohaterem bajki He-Man (cała masa postaci należy do 36-letniego wujka Juana) i orientacyjnie wiedziałem gdzie szukać.

Uśmiech pojawił się na twarzy szwagra, kiedy wręczyłem mu zabawkę.

– Dlaczego szukałeś właśnie tej postaci? – byłem ciekawy odpowiedzi.

– Jest to jedna z moich najulubieńszych ze Star Wars. – odpowiedział, zdając sobie sprawę, że to nie koniec serii pytań.

– Dlaczego akurat ta, a nie np. Hans Solo – czy jak mu tam? – zadając pytanie potwierdziłem jego domysły.

– No bo jest to bohater ni to dobry, ni to zły. Nazywa się Boba Fett.  Lubię  go mieć przy sobie jak coś ważnego zaczyna się dziać. Zawsze zabieram go ze sobą na ważne spotkania, konferencje, czasami randki. Właśnie rozpoczynają się testy akcelatora (czyt. Wielkiego Zderzacza Hadronów, czyli największego na świecie akceleratora cząstek). Szanse na powstanie czarnej dziury są niewielkie, (wg. Hawkinga wynoszą 1%) ale warto się przygotować.

– Na co przygotować? – zapytałem bo strasznie byłem ciekawy odpowiedzi eksperta*.

– Ano, ewentualne powstanie czarnej dziury jest bardziej ekscytujące niż zderzenie z jakąś tam astroidą. Myślę, że takie zderzenie jest zbyt nudne. Z czarną dziurą to co innego. Pole grawitacyjne wzrasta i wchłania wszyściutko i czym więcej tego pochłania tym staje się większe. Po pięciu minutach nas już tutaj nie ma. (oryginalna wypowiedź brzmiała: – Hola Tia!** „- Cześć Ciotka!”)

– Jak myślisz co dzieje się z tym co zostaje wchłonietę przez czarną dziurę? Czy mamy szansę na przeżycie?

– Trudno powiedzieć. Być może jest nicość, albo przenosimy się do innego wymiaru – myślę, że w chwili obecnej nie jesteśmy wystarczająco przygotowani, na natychmiastowe spotkanie z obcymi.

– To znaczy ja jestem! – dodał. Od dzisiaj, postanowiłem przez następnych 50 dni cieszyć się wszystkim.

– No ale i bez tego możesz cieszyć się z życia – wytłumaczyłem.

– Tak, ale normalnie nie mam wystarczającej motywacji. Nawet jak się po tych 50 dniach nic nie stanie, będę miał satysfakcję z tych szcześliwych 50 dni.

* Juan – mój szwagier – znawca, fanatyk tematu s-f (w tym technologie komuterowe) członek zarządu wenezuelskiego fanclubu Star Wars, posiada encyklopedyczną wiedzę na temat Star Wars, Star Trek, Dr Who, itp. Kiedy dziesieć lat temu  przepowiedział, że ludzie będa mogli rozmawiac ze sobą i widzieć swoje twarze za pomocą komputera i to za totalną darmochę, każdy odpowiadał: – Juan, oglądasz zbyt wiele filmów s-f.

** To zdanie odnosi się do śmierci ciotki Stelli Hawitson, która dzisiaj odnalazła odpowiedź na wszystkie pytania na jakie ludzkość próbuje znaleźć wytłumaczenie. Panie miej jej duszę w swojej opiece.