Wenezuela – Polska

Złota Polska Jesień

Złota Polska Jesień

Ostatnie dwa tygodnie były bardziej dynamiczne aniżeli poprzednie. Można to nazwać nadrabianiem straconego czasu, jednakże w większości były to wydarzenia, które chcąc nie chcąc musiały się w większości wydarzyć. Z tego powodu praca nad projektem (MP) nie posuwała się zbyt szybko. Co się w takim razie wydarzyło ciekawego? Właściwie to nic nadzwyczajnego. A to zapanowanie nad ogrodem balkonowym, który zaczynał przypominać dżunglę. Do tego drobne prace z wiertarką, malowanie pokoju teściowej (z nieprzymusowej woli :), przygotowanie kilku niespodzianek z okazji urodzin ukochanej małżonki (oj, działo się!!!)

 No i pakowanie dorobku całego naszego życia, który musiał się zmieścić w dwóch walizkach. Dodatkowo dzień przed wyjazdem Super Julek zapragnął posmakować chloru (nie z basenu). Zakończyło się w szpitalu – na szczęście bez żadnych nieprzyjemności. Oczywiście nie zabrakło komentarzy typu: „Teraz twoje białe ciałka krwi będą jeszcze bielsze

lotnisko

W oczekiwaniu na samolot – Lotnisko w Caracas

Ponad trzydziesto-godzinna podróż była dość uciążliwa. Nowe miejsce, nowi ludzie, język, klimat, strefa czasowa, to wszystko sprawia, że wciąż czujemy się jak zahipnotyzowani, ale powoli wracamy do siebie. W końcu to Polska nasza druga (pierwsza) ojczyzna.

Szkoda, że Wenezuela jest tak daleko. Przydałaby się maszyna teleportująca. Nie od dzisiaj wiadomo, że czas to pieniądz, także każda forma, dzięki której zaoszczędzimy cenną godzinę przyniesie wymierne korzyści i to nie tylko materialne. A więc konstruktorzy – do dzieła.