Ból + upał = załamanie nerwowe

Wenezuelska Karetka Pogotowia

Wenezuelska Karetka Pogotowia

Dzisiejsze popołudnie było straszne. Niespodziewanie (od wczoraj) nawiedziła mnie infekcja ucha. Ból rozprzestrzeniał się od ucha na całą lewą szczękę i zaczynał atakować cała głowę. Po 15 minutach czekania na Pogotowiu, Mane z Super Julkiem postanowiła wrócić do domu dlatego, że mały był bardzo śpiący, no a ja czekałem na to upragnione wywołanie. Minęło pół godziny, zaczeły zjeżdzać ambulance z poszkodowanymi w wypadkach, przez co zrobił się totalny zastój. Niektóre pogotowia w Wenezueli są tak skonstruowane, że poczekalnie znajdują się na zewnątrz. I mimo, że siedzieliśmy w cieniu, słońce w zenicie robiło swoje. Zaczęło być strasznie gorąco. Do tego ogromny ból całej głowy – myślałem że zwariuję. Po godzinie jak grzyby po deszczu zaczęły się wywołania. Wyglądało to jakby wszyscy doktorzy wrócili z obiadu. Czekałem i czekałem. Ludzie którzy przychodzili po mnie dawno już zostali obsłużeni. Postanowiłem sprawdzić co ze mną. W międzyczasie pojawiła się Mane z malutką przekąską. Pani w recepcji uspakajała – jeszcze tylko 4 osoby przede mną. Po 2 godzinach i 15 minutach zostałem wreszcie przyjęty. Wyczytano mnie inaczej aniżeli z imienia i nazwiska: – Senior Gorni – zabrzmiał głos. Oczywiście padło pytanie jak wymawia się Andrzej.

– Andrzej – odpowiedziałem.
W drodze powrotnej zachaczyliśmy o aptekę, w której z bólu zwijałem się po podłodze. Pracownik apteki zaprowadził mnie do biura ażebym mógł spocząć w fotelu. Błyskawicznie pojawiło się kilku pracowników, którzy zasypali mnie serią pytań: skąd pochodzę, gdzie mieszkam, czy jestem na wakacjach, itp (ot wenezuelska ciekawość).

Więcej na temat Wenezueli przeczytacie na stronie Wenezolano