Obamie przyznać drugiego nobla!

samablog.robsama.com

samablog.robsama.com

Sytuacja w Ameryce Południowej wygląda bardzo niepokojąco. Oto bowiem Stany Zjednoczone Ameryki Północnej podpisały porozumienie z Kolumbią odnośnie rozłożenia siedmiu baz wojskowych w tym kraju. Wydarzenie to jest o wiele bardziej skomplikowane aniżeli mogłoby się wydawać.
Dochodzi do starć na granicy pomiędzy Kolumbią a Wenezuelą. Oczywiście w cały proces zamieszani są żołnierze USA.

Sprawdzają się deklaracje antymocarstwa

Nie tak dawno temu (będzie przed atakiem na Irak) g.w.bush twierdził, że najpierw trzeba rozprawić się z Sadamem Husajnem, a później z Chavezem. Jakby nie patrzeć powolnymi krokami zamierzenie to realizują. Głównym powodem, dla którego wojska z północy osiadają się w Kolumbii jest zdaniem administracji Obamy, ustatkowanie sytuacji w regionie.

Działania te mają jednak zdecydowanie inny charakter. Popierany przez inne kraje Ameryki Połudmiowej Chavez, oświadczył że już Wenezuela przygotowywuje się do ewentualnej wojny. Oczywiście media podały informację, że Chavez szykuje się do wojny i chce zaatakować.

O czym w naszych obiektywnych mediach nie mówią to akcje sabotażowe jakie przeprowadza Marines na terenach przygranicznych z Kolumbią. Chavez zachowuje się jak normalny przywódca i zamierza bronić suwerenności kraju.
A w niektórych miejscach w kraju dochodzi do prób destabilizacji spowodowanych dodatkowymi atakami agresji chociażby. Są to działania wyraźnie planowane. No bo wyobraźmy sobie przedszkole do którego wchodzą rabusie i naocznie przy dzieciach znęcają się nad nauczycielem. Rabusie w przedszkolu?????!!!!. Działania te są argumentem dla władz Kolumbii (które defakto nie zasiadają w Bogocie, a w Waszyngtonie), ażeby wezwać zgromadzenie Narodowe ONZ i szukać ku temu rozwiązania. Bardzo prawdopodobnym następstwem debaty amerykańskiej organizacji pokojowej jest tak jak wskazuje historia – wojna.
Jak widać Stanom Zjednoczonym nie wystarczy już kontrola nad iracką ropą, afganistańską heroiną czy kolumbijską koką. Potrzebne są jeszcze surowce chociażby Wenezueli, która w Ameryce Łacińskiej zdecydowanie ma ich pod dostatkiem.
USA widząc stratę wpływów w Afryce na rzecz Chin, które zdecydowały się na ogromne pożyczki nie mają innego wyjścia.
(oto ciekawy komentarz z onet.pl) ~obsprzedwczoraj lis, 20:04

„Przeczytaj! Chiny mają miliardy dolarów w obligacjach USA. Jak wiadomo USA jest na skraju bankructwa ze względu na ciągłe drukowanie pieniędzy przez FED. Poprzez tę pożyczkę nie tylko pozbędą się nic za chwilę nie wartych świstków (po hiperinflacji w USA dolar będzie papierem toaletowym) ale jednocześnie będą mieć w Afryce najbogatsze w złoża tereny, a Afryka jeżeli szybko tych dolarów nie wyda zostanie ze świstkiem w ręku. Od lat pod pretekstem niesienia pomocy Afryce zasiedlają tam najcenniejsze obszary pod względem wydobycia surowców. Jeżeli nikt tego nie przerwie, Chiny staną się potęgą globalną, i to już nie długo…”

Chavez wzywa Obamę do opamiętania się, Obama nie wypowiada się w temacie. To co wyprawiają Marines w Ameryce Pd. albo primo: Obamy nie interesuje, albo segundo: nie ma na to wpływu, co potwierdza tylko to, że nasz laureat nobla jest kolejną marionetką w rękach szaleńców.

Chavez zaznaczył, że on i Wenezuelczycy bronić kraju będą za wszelką cenę. Ludzie sami są zgodni co do tego, że wolą umrzeć z bronią w ręku, aniżeli z głodu.
Najciekawsze jest to, że niektórzy należący do wenezuelskiej opozycji z utęsknieniem czekają na Marines. Życzę im takiego spotkania, ale nie na ziemiach Wenezueli, ani żadnego innego kraju w Ameryce Południowej.