Niepodległy Sudan, czyli ktoś na tym zarobi
Wojna domowa pomiędzy północnym a południowym Sudanem trwała prawie 20 lat i pochłonęła prawie 1,5 mln ofiar. Kilka milionów obywateli południowego Sudanu spędziło kilka godzin czekając na swój głos w referendum odbywającym się w ostatnią niedzielę (09 styczeń). No i doczekało się. Sudan niepodległy? To na razie referendum.
Teraz trzeba zadecydować do kogo należeć będą pokłady ropy naftowej, no bo o to głównie się rozchodzi. Jako ciekawostkę należy dodać, że Chiny popierając arabską północ, korzystają z sudańskiej ropy naftowej (mają połowę swoich udziałów w największej sudańskiej firmie naftowej i płacą grube miliony za transport ropy z południa na północ Sudanu).
Jednak to chrześcijański Sudan Południowy posiada złoża ropy naftowej i po utworzeniu najnowszego państwa będzie chciało posiadać ropę na swoją wyłączność. Już teraz mieszanka mieszkańców południowego Sudanu, żyje w przekonaniu, że każdy będzie beneficjentem ropy naftowej.
Nic bardziej mylnego. Oczywiście od dawna mediatorem konfliktu są Stany Zjednoczone. To właśnie największy zwolennik „zasad demokratycznych” w Sudanie Jimmy Carter (niektórzy znają tego typa dość dobrze) jako jeden z pierwszych pogratulował obecnemu przywódcy strony południowej (poza nim aktor Clooney bo cała ta historia wymaga profesjonalnej gry aktorskiej, czyli kolejny odcinek Ocean 11 no i John Karry – przegrał w wyborach prezydenckich, ekologia nie jest już taka kasiasta, to trzeba gdzieś zabłysnąć).
Byłoby miło, gdyby pieniądze z ropy poszły na jedzenie, szkoły, opiekę zdrowotną, zaplecze socjalne, ale przecież to nie Wenezuela. USA trzyma na tym łapę od początku, w końcu czekali na to dość długo (może i będzie ze dwadzieścia lat). W końcu stanie się to, co ma się stać:
Sudan dla Sudańczyków, ropa dla Amerykanów.