O tragedii na Haiti

Układ płyt tektonicznych na świecie

Układ płyt tektonicznych na świecie

To co wydarzyło się w Haiti jest bardzo przykre. Mnóstwo śmierci, obrażeń, utrata reszty tego co do tej pory było w posiadaniu tych biednych ludzi. Na własnych oczach widzimy upadek tego maleńkiego państwa.
Z całego świata płynie pomoc do tego pięknego acz biednego kraju. Głównym beneficjentem tej pomocy jest Juenesej. Wcale mnie to jednak nie dziwi (i nie cieszy również). Obama ogłasza pomoc Haiti, wszędzie pokazują jego twarz, a my myślimy sobie – jakże fantastyczny Amerykanin, jakże fantastyczny naród Ci Amerykanie. Rząd który ma ileś tam miliardów dolarów zadłużenia od tak przekazuje $100 mln dolarów – kurde skąd oni to biorą. Rozumiem Angelinę i Brata, którzy przeznaczają na ten cel swój uzbierany milion.

Później słyszymy apele: pieniądze, wpłacajcie pieniądze, dawajcie pieniądze bo to Haitańczykom jest najbardziej potrzebne (CZYŻBY???) Wczoraj dowiadujemy się, że na czele super mega wielkiego funduszu stoi Clinton i Bush – to sobie narody wybrały przywódców. Oni również apelują do całego świata: WPŁACAJCIE!!!. Co się to ma do Haiti i Haitańczyków? Ano pieniądze albo zostaną tradycyjnie rozgrabione, albo Juendesej chcą w naturalny sposób pobudzić amerykańską gospodarkę. Za te pieniądze bowiem będą nabywać amerykańskie produkty, przedsiębiorcy będą produkować i Bóg wie kto jeszcze na tym zarobi. A co z Haitańczykami?

Oto w postaci Marines nachodzi pomoc. Żołnierze reprezentują w swej bezinteresowności cały świat. Ale czy tak się dzieje naprawdę? Niestety nie. Amerykanie są bowiem w Haiti aby w pierwszej kolejności pomóc Amerykanom – jest ich około 45.000 (z reguły bogaci ludzie). Przeszukują hotele, bogate dzielnice, w celu odnalezienia głównie ziomali. I to właśnie rodzi prawdziwą nienawiść i przemoc na ulicach Port-au-Prince, o której zaczyna się coraz częściej wspominać. Tak jest podobnie z wieloma innymi krajami, które wysłały tam swoje służby. Założę się, że do tych najbiedniejszych, jakiekolwiek służby dotrą to na samym końcu – jeżeli w ogóle dotrą. Żeby nie psuć sobie humoru nie będę wcale wspominał dzieci, po miesiącach odnajdywane były w amerykańskich rodzinach, które zdążyły w przyspieszonym trybie je adoptować. Te dzieci miały rodziny w Haiti, które były przekonane, że zgnięły w wyniku katastrofy.

Później znowu widzimy Obamę, który mówi – pomoc dla Haiti będzie długotrwała. Nie dodał tylko: stworzymy tam wyśniony amerykański burdel. A co byście powiedzieli gdybym stwierdził, że trzęsienie ziemi w Haiti było wywołane przez człowieka? Próbuję tego nie dopuścić do swojego umysłu, ale tak może być istotnie.
Czy widzieliście, że do tej pory Haiti to była taka ziemia eksperymentalna. Tam Brazylijczycy i kochane ONZ (każdy naród mógł tam wysłać swoje oddziały), zamiast budować szkoły, szpitale, itp. wykorzystywał dość poważne pieniądze (pewnie płacąc lokalnym przywódcą) na szkolenie służb policyjnych na mieszkańcach Haiti.

Co w takim razie robić?

Jak pomóc? Musimy żyć z umysłem otwartym, żyć świadomie i nie dawać się nabierać na takie akcje marketingowe. A jeżeli ktoś mi powie gdzie mogę kupić i przez kogo wysłać środki higieny, wodę, koce, itp. to zrobię to w tempie ekspresowym.