GMO strefa wolna od GMO

STOP GMO – powstrzymajmy GMO, inaczej GMO powstrzyma nas – od życia

Hasło GMO oraz STOP GMO przewija się w środkach masowego przekazu od czasu do czasu. Czy jesteśmy w pełni świadomi co kryje się za tym pojęciem? Jakie następstwa niesie ze sobą coraz większa popularność i wszechobecność GMO?

Na ankietę przeprowadzaną wśród przeciętnych Polaków, prawie połowa deklaruje, że nie zetknęła się z pojęciem organizmów modyfikowanych genetycznie (GMO),  zaś 66% nie wie co oznacza pojęcie GMO?

Co to jest GMO?

GMO to skrót od angielskiego genetically modified organism, czyli Organizm Modyfikowany Genetycznie. Wyjaśniając rzecz po chłopsku: w warunkach laboratoryjnych, geny jednego gatunku zotają pobrane i sztucznie wszczepione w geny niepowiązanej rośliny lub zwierzęcia. Z uwagi na to, że jest to transfer genów, GMO często nazywane jest jako „transgeniczne” organizmy.
Geny te mogą pochodzić z bakterii, wirusów, insektów, zwierząt lub nawet ludzi.

Carrat – rysunek z bloga Samples from the Lab (http://samplesfromthelab.blogspot.com/)

Krótka historia GMO

Pierwszą rośliną, która została zainfekowana w 1970 roku był pomidor. Wszczyknięto mu DNA ryby arktycznej, żeby przetrwał mrozy. Pomidor nigdy nie opuścił laboratorium. Sześć lat później duża firma biotechnologiczna, stworzyła znany do dzisiaj herbicyd znany pod nazwą Roundup. Nikomu nie muszę mówić co to jest i jakie ma właściwości. Środek ten jest tak silny, że zabija jakiekolwiek żyjątko: zarówno chwasty jak i rośliny właściwe. Ta sama firma stworzyła również modyfikowaną genetycznie roślinę, która stała się odporna na niebezpiecznego zabójcę.
Chcielibyście wiedzieć co wszczyknięto tej roślince? Było to DNA pochodzące z bakterii znalezionej w chemicznym odpadzie niedaleko fabryki. To samo DNA zostało wstrzyknięte takim roślinkom jak soja, kukurydza, bawełna oraz rzepak.
Czy wiecie jak nazywa się ta organizacja która stworzyła i jedno i drugie? Oczywiście jest to Monstanto. Zapamiętajcie sobie tą nazwę bo jeszcze do niej wrócimy.
W 1992 FDA (rządowa Agencja Żywności i Leków w USA) zadeklarowała, że wszystkie te roślinki są GRAS (Generally Recognized As Safe), czyli jeżeli producenci mówią, że są bezpieczne to są. FDA nie wymaga żadnych ekspertyz bezpieczeństwa, żadnych oznaczeń GMO. Oświadczenie FDA jest takie: agencja nie jest świadoma żadnych informacji wskazujących, że żywność otrzymywana za pomocą nowych metod różni się od innych produktów spożywczych.

Po co prowadzi się genetyczne modyfikacje?

Powodów jest wiele. Do najważniejszych należą:

  • zwiększenie odporności roślin na środki chwastobójcze,
  • zwiększenie odporności roślin na szkodniki oraz infekcje, wirusy, grzyby oraz bakterie,
  • przedłużenie świeżości i zwiększenie rozmiarów warzyw i owoców,
  • regulowanie zawartości fitoestrogenów, które mają pozytywne działania jak np. zmiejszenie ryzyka miażdżycy, osteoporozy, raka piersi, itp.
  • usunięcie z roślin niektórych substancji (np. z kawy kofeinę),
  • polepszenie wyglądu, zapachu i smaku roślin.

To wszystko powoduje głównie obniżenie kosztów produktji żywności, znaczne zwiększenie produkcji żywności na świecie, szalony wzrost monokultury szczególnie w takich krajach: USA, Kanada, Chiny, Argentyna, Brazylia, RPA, eksperymenty na nowych produktach prowadzone na wykupowanych masowo połaciach krajów trzeciego świata Afryki i Ameryki Pd., wielomilionowe zyski dla Monsanto i wszystkich, którzy z nimi współpracują.

Ciekawostka:  Jeżeli jako rolniki zdecydujesz, że nie chcesz używać już więcej nasion GMO, a po kilku latach Monsanto przeprowadzi kontrolę na Twojej działce i znajdzie chociażby kilka swoich ziarenek, to prawem wywalczonym przez swoich dobrze opłacanych prawników, całość uprawy przejdzie na Monsanto. To samo tyczy się upraw, które zawsze były wolne od GMO, ale sąsiad z pola obok obsiewa notorycznie modyfikowanymi nasionami.

Skutki stosowania GMO

Wewnętrzne notatki upubliczione z pozwu pokazały, że GMO mogą mieć nieprzewidywalne, trudne do wykrycia skutki uboczne, w tym alergie, toksyny, skutki żywieniowe oraz nowe potencjalnie niezbadane nastęstwa.

FDA nie wymaga żadnych badań na tego typu jedzeniu. Żywność nie jest ani oznakowana, ani monitorowana. Wobec powyższego, objawy są niemożliwe do zidentyfikowania tym bardziej, że żywność podawana jest całej populacji.
Amerykańska Akademia Medycyny Środowiskowej (AAEM) potwierdziła, że badania na zwierzętach karmionych produktami z GMO wykazały poważne zagrożenia dla zdrowia w tym: niepłodność, problemy immunologiczne, przyspieszone starzenie się, wadliwa regulacja insulinowa i zmiany w główych narządach i układzie żołądkowo – jelitowym. Ta sama organizacja zaleciła lekarzom, żeby informowali pacjentów o niezażywaniu modyfikowanych genetycznie produktów.
W badaniach nad kobietami w ciąży wykryto znaczą obecność toksyn GMO: 3-MPPA – 100% u kobiet w ciąży i płodów, 93% Cry1Ab u kobiet i 80% u płodów. Pierwszy rodzaj toksyn może powodować problemy z oddychaniem, pieczenie skóry, oczy i w żołądku, kaszel, duszności, bóle gardła, oparzenia, pęcherze, zaczerwienienie oczu, problemy ze wzrokiem, skurcze brzucha, nudności, wstrząsy i wymioty. Drugi środek wywołuje odporność na antybiotyk streptomycynę (streptomycyna to naturalny antybiotyk aminoglikozydowy o działaniu bakteriobójczym, który jest podstawowym lekiem w leczeniu gruźlicy).

Trudno jest tak naprawdę oszacować skalę zagrożeń wywoływanych GMO. Udowodnione jest to, że mogą one wywoływać występowanie reakcji alergicznych, zwiększenie toksyn w organiźmie, rozprzestrzenianie się superchwastów i szkodników na pestycydy, szkodliwe oddziaływanie na inne organizmy (w tym na człowieka).

GMO a Polska

W Polsce istnieje zakaz uprawy GMO. Mimo to Polska w 2017 pospisała umowę o wolnym handlu z Kanadą, której rynek wypełniony jest produktami zawierającymi GMO.
W Polsce prowadzone są akcje dotyczące znakowania produktów zawierających GMO. jak chociażby ta najgłośniejsza: Wolne od GMO? Chcę wiedzieć.
Pewnego razu usłyszałem reklamę, która nawoływała do wysłania petycji do Ministra Rolnictwa i  Rozwoju Wsi w sprawie wprowadzenia do przepisów jednolitego znaku „wolne od GMO”. Trudno było mi zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi. Postanowiłem napisać list do organizatorów akcji. Oto jego fragment:

Jestem jak najbardziej za akcją i wspieram ją całym sercem, ale czy to nie powinno być ta, że to Ci którzy używają GMO powinni znakować swoje produkty.
Dlatego wszystko jest dostosowywane pod producentów tego świństwa?
Dodatkowe oznaczenie produktów oznacza dodatkowe koszty maszyn, etykieciarek co w ostateczności wpłynie na ceny produktów.
Niedługo to co zdrowe będzie w ogóle niedostępne dla zwykłego człowieka.
Jedynym rozsądnym rozwiązaniem będzie przynaleźność do kooperatyw spożywczych – zwłaszcza dla ludzi żyjących w miastach.

Myślę, że to idzie w złym kierunku.

Po kilku dniach otrzymałem taką oto odpowiedź:

Dziękuję za wiadomość. W Polsce, tak jak w całej UE istnieją przepisy nakazujące znakowanie żywności zawierającej GMO (powyżej progu 0,9%). Obowiązku tego nie ma jednak w przypadku produktów pochodzenia zwierzęcego (mięso, jaja, nabiał) od zwierząt karmionych paszami opartymi na roślinach genetycznie modyfikowanych (w Polsce zdecydowane większość pasz zawiera importowaną śrutę sojową GMO).

Znakowanie, o które walczymy uwzględnia zarówno bezpośredni brak składników modyfikowanych genetycznie w jedzeniu, jak produkty od zwierząt karmionych paszami non-GMO. W naszym i konsumentów (wg badań przeprowadzonych przez Millward Brown na nasze zlecenie, takiego systemu domaga się blisko 80% Polaków) przekonaniu to duże ułatwienie przy dokonywaniu wyborów konsumenckich i pośrednio zwrócenie uwagi i zainicjowanie debaty publicznej o GMO w ogóle.

Prawdę powiedziawszy odebrało mi mowę.

W czym występuje GMO

Światowa produkcja jedzenia z zawartością GMO wynosi (szacunkowo): soja – 91%, buraki cukrowe – 90%, rzepak – 88%; kukurydza – 85%, bawełna – 71% i inne w miniejszych ilościch (m.in. dynie, pomidory, papaje). Dodać należy, że GMO zawarte jest również w pochodnych produkowanych z tych produktów. Warto pamiętać, że GMO zawarte jest również w mięsie, jajkach, wszystkich pochodnych pochodzenia zwierzęcego, czyli pochądzące ze zwierząt, które żywiły się modyfikowanym genetycznie jedzeniem. Również do nich zaliczyć można nabiał i mleko pochodzące od krów, którym wstrzykuje się genetycznie modufikowany hormon rbGH.

Co robić żeby przetrwać GMO?

Wydaje się, że w konfrontacji z ogromnymi korporacjami jesteśmy bezsilni. Ogromne pieniądze, zastępy prawników stoją za tym, żeby proceder GMO umacniał się na świecie. Jedyną naszą siłą jest zwiększenie świadomości i wykonanie najmniejszego chociaż kroku w stronę normalności. Najważniejsze żeby unikać jedzenia, które zawiera GMO. W tym celu należy czytać oznakowania na produktach, no i przede wszystkim zaopatrywać się w produkty wytwarzane lokalnie. Jeżeli nie wiesz jak to zrobić, u kogo się zaopatrywać, skontaktuj się z najbliżej działającą kooperatywą spożywczą lub jeżeli takiej nie ma w okolicy – załóż własną. Potrzebujesz wsparcia w tym temacie? Wejdź na stronkę Poznańskiej Kooopertatywy lub skontaktuj się ze mną. Pomogę jak mogę.

Weto dla GMO

No i jeszcze jedna rzecz. Nie tak dawno została stworzona petycja Weto dla GMO (weta już nie ma pod tym linkiem).  Zachęcam do zapoznania się z całym tekstem petycji i podpisaniem jej. Pismo skierowane jest do Prezydenta i Premiera RP, Prezesa PiS, Ministra Środowiska i Rolnictwa, Posłów i Senatorów w sprawie:

  • bezwarunkowego zakazu wszelkich upraw odmian roślin modyfikowanych genetycznie,
  • zakazu dopuszczania do obrotu nasion GMO,
  • bezwględnego zakazu stosowania pasz GMO,
  • wdrozenia stragegii produkcji polskich pasz bez GMO,
  • zniesienia ograniczeń i wprowadzenia ustawowego prawa zezwalającego rolnikom na sprzedaż pełnego asortymentu lokalnych produtków dla sklepów, szkół restauracji, instytucji, itp.

Petycja zawiera roszczenia skutecznego rozwijania i wspierania strategii, której celem będzie utrzymanie, a jeszcze lepiej zwiększenie w Polsce liczby rolników, przywrócenie tradycyjnej mozaiki gospodarstw rodzinnych oraz rozwój silnych, lokalnych i regionalnych rynków zbytu. Domaganie się natychmiastowej realizacji polityki bezpieczeństwa żywnościowego Polaków, której celem będzie suwerenność, ochrona i promocja polskiego rolnictwa oraz prawdziwych wartości polskiej wsi, służących od wieków polskiemu Narodowi, a obecnie bezpowrotnie niszczonych przez szybko postępujące procesy globalizacji i inwazję przemysłowego rolnictwa.

STOP GMO – Jeżeli nadal nie jesteś przekonany

Przeczytaj 50 POWODÓW dlaczego natychmiast należy WPROWADZIĆ ZAKAZ GMO.

Czerwony Alarm: nakaz sądowy od Monsanto!

No świetna opowiastka z cudownymi obrazkami dotyczącymi tematyki GMO: SAMPLES FROM THE LAB

Wsparcie merytoryczne:

What are GMOs? – Priya Advani (www.huffpost.com)
Co to jest GMO? – Marta Pletty (www.dziecisawazne.pl)

Marszewska Sonia i akcja charytatywna na zrzutka.pl

wizerunek psa Marszewska Sonia

Marszewska Sonia

Marszewska Sonia to projekt mojego autorstwa, który narodził się podczas ostatniej wizyty w Marszewie. Gdyby ktoś z czytających nie wiedział co to jest Marszewo, to już śpieszę z wytłumaczeniem. Marszewo jest najważniejszym gospodarstwem rolnym, w pełni ekologicznym, który dostarcza swoje płody rolne do Poznańskiej Kooperatywy Spożywczej.

Zauroczony świeżym powietrzem, wiejskim spokojem i tą całą dobrocią bijącą od ludzi i otaczającej natury, postanowiłem pozostawić po sobie pamiątkę. Wszystko to w ramach podziękowań za ciepłe przyjęcie i za wiele dobrego, które płynie z Marszewa.  Inspiracją do tego był pies właścicieli, rasy specjalnej owczarka długowłosego, który wabi się Sonia. W Soni urzekła mnie jej sympatyczność i zaciętość, z jaką próbowała ustawić licznie psocące koty. Tak zrodziła się postać, która przejąła kontrolę nad wpisami w internecie. Marszewska Sonia to nie tylko wpisy, ale głos który potrafi śpiewać, grać w pchełki, opowiadać głupie dowcipy o psach. Ogólnie rzecz biorąc prowadzi pieskie życie.

Marszewska Sonia na Zrzutka.pl

O poczynaniach Soni możesz dowiedzieć się m.in. ze strony Poznańskiej Kooperatywy oraz ze zrzutka.pl gdzie obecnie piesek prowadzi aukcję charytatywną na rzecz Marszewa. Ty również możesz dołączyć się do akcji. Zapraszam w imieniu Soni i własnym! 🙂

Fragment o tym jak to Sonia kokietować potrafi 🙂

Marszewo – główny dostarczyciel jedzenia dla Poznańskiej Kooperatywy Spożywczej ucierpiało podczas ostatnich letnich burz jakie nawiedziły Wielkopol…………..&^*)$#^…………..skę……………. &*^*&^%$#* [zakłócenia internetowe]

Kochani!

Nazywam się Marszewska Sonia i po raz któryś z rzędu hakuję Poznańską Kooperatywę. Tym razem padło na jej przedstawiciela o dziwnym imieniu Annndryyzzzej -ze hej! Haauuuuu!

Żeby było wszystko jasne już na samym początku. Jestem tylko zwykłym psem i to naprawdę nic wielkiego hakować system. W każdym bądź razie wszelkie matrymonialne propozycje, jakieś elektroniczne oczka, kwiatki wybijcie sobie z głowy [chyba że jakaś smaczna kość, to co innego]. Żegnam również tych, którzy nie biorą mnie na poważnie.

A teraz do rzeczy.

Nie tak dawno moje kochane gospodarstwo, z którego pochodzę nawiedziła niszczycielska burza. Na nic moje szczeki. Całe gardło sobie zdarłam. Normalnie to łogon podkulam na grzmoty, ale moje kobiece przeczucie tym razem podpowiadało mi, że nieszczęście idzie i trzeba zaradzić.

Ty też możesz zaradzić. Możesz wesprzeć Marszewo. Liczy się wszystko, pozytywna energia, łapy do pracy, udostępnienie akcji na bukafejsie, a nade wszystko Twoja kasa na koncie.

Marszewo potrzebuje pieniądze na naprawę dachu, który przecieka po gradobiciu. Dach jest ogromny – 450 metrów kwadratowych. Na dodatek grad wielkości jajek od zielononóżek niczym mój ogon – rozdmuchujący suszony marianek ze stołu – zniszczył spore uprawy na polach.

Nie bądźmy obojętni na krzywdę ludzką. Pomagając Marszewu, wspieramy nie tylko moich właścicieli: rodzinę Kasi i Zbyszka wraz z dzieciakami, ale również Fundację Barka, która ratuje ludzi przed bezdomnością. To właśnie podopieczni fundacji są najbardziej narażeni na konsekwencje letnich burz. To jest ich dach nad głową.

A ja?

No cóż – ja mogę spać gdzie popadnie. Oczywiście dziękuję za troskę, ale ludzie są najważniejsi.

Ci, którzy na co dzień niosą pomocną łapę innym, potrzebują teraz naszego wsparcia. Pomóżcie dobrzy ludzie, a ja na Waszą cześć wyszczekam wiejską pieśń chwalebną: Sfingiel for the flaks (znowu te flaczki – mniam).

Historia Kasi i Zbyszka Ściany

Marszewo w PoznańskiejKooperatywie.pl

http://poznanskakooperatywa.pl/pokospokoo/nasi-dostawcy

Gry Wojenne Briana Stableforda to przyszłość skreowana przez nas samych

okładka książki Gry Wojenne Brian Stableford

Gry Wojenne autorstwta Briana Stableforda

 

Książka – odmużdżacz właściwie, należy do czystego gatunku fantastyki. Trudno jest mi się połapać na początku w tych wszystkich konotacjach galaktyczno – rasowych, ale z kolejnymi rozdziałami zaczynam się orientować co i Jak* w kryminale, do samego końca nie wiadomo co się wydarzy. Cholernie trzyma w napięciu.

Stableford zaliczany do gwardii tzw. twardej s-f, niczym Umberto Eco opowiadający historię średniowiecza w Imię Róży**, wprowadza nas w historię galaktyki grubo po XXII wieku. Wraz z poznaniem bohaterów, pisarz przybliża nam ogólną sytuację geopolityczną w galaktyce, siegając historycznie do czasów współczesnych. Niby proste nawiązanie, logiczne wnioski wyjaśniające obecną sytuację, ale z perspektywy bardzo dalekiej przyszłości to już nie to samo. Dowiadujemy się wiele o sobie, ale nie jest  to opis, aż tak oczywisty.

Książkę przeczytałem dwukrotnie w przeszłości i muszę przyznać, że niezbyt wiele analogii rozumiałem wcześniej. Teraz wszystko staje się jaśniejsze. Porównania, obraz obecnego świata z perspektywy kosmosu umiejscowionego hen daleko w przyszłości, zderzenie z tematyką moralną są teraz dla mnie bardziej czytelne.

O czym są Gry Wojenne?

Stableford próbuje odpowiedzieć na pytania, które do dzisiejszego dnia nurtują świat. Kto nas stworzył? Kim byli Gwiezdni Siewcy – założyciele wszystkich cywilizacji? Czy faktycznie byli oni graczami manipulującymi wszystkimi istotami żywymi? To tak jak jakby gracze przesuwali nami jak pionkami po kosmicznej szachownicy.

Czy zwycięzca w wojnie totalnej, może zostać zgładzony przez siły wyższe i to dla własnego widzimisie? Bohaterowie powieści próbują odgadnąć nie tylko kim byli rzekomi Gwiezdni Siewcy – twórcy wszystkiego, ale też jakie motywy nimi kierowały. Tylko dzieki tym odpowiedziom będziemy mogli „doszukać się istoty tego czym jesteśmy i co robimy”. Sugerując się logiką myślenia pisarza, jedno jest pewne: w przyszłości wszystkie istoty w kosmosie będą przekonane o tym, że nie ma Boga Jedynego. Takiego w jakiego wierzymy [albo wierzą niektórzy z nas].

W świecie dla nas niepojętym, toczą się gierki wojenki, które każdemu są na rękę. Wszyscy chcą walczyć, mając świadomość, że „mają największe szanse stać się jej [wojny] ofiarami. Skąd ja to znam. Ktokolwiek partycypuje w spisku prowadzącym do pokoju, ten ponosi karę za hańbę której się dopuścił. To właśnie wyjaśnienie powodu dla którego odwieczna wojna ma się wreszcie zakończyć, jest tematem przewodnim książkowej fabuły.

Dzięki odpowiedniemu wykształceniu z biologii i socjologii, Stableford stworzył świat, który wydaje się bardzo prawdopodobny. Jest on wręcz tak realny, że aż strach pomyśleć, że taka mogłaby czekać nas przyszłość.

Optimen

Bardzo spodobała mi się postać Optimena. Potężnego chłopa – żołnierza, który był tworem zaawansowanej inżynierii genetycznej. Szczególnie ciekawa była jego rozmowa z archeologiem wyprawy. Optimen podaje w wątpliwość to czy faktycznie istnieje jakakolwiek różnica między macicą z żywej tkanki, a macicą z plastiku i metalu? Na moje Optimen ma pewną słuszność twierdząc, że nie ma żadnej różnicy między nim – genetycznie wyselekconowanym tworem, a zwykłymi ludźmi. No bo przecież, czyż to nie ludzie dokonują podobnego zaplanowanego zabiegu, kiedy chcą zostać rodzicami. Za sprawą wyboru odpowiednich partnerów, decydują się na pewną eugeniczną selekcję, która jest przy okazji wybitnie prymitywna.  Optimen twierdzi, że między dwoma tworami nie ma żadnej różnicy: „My jesteśmy wami, dokładnie w taki sam sposób, w jakim są wami wasze dzieci„. Zasadnicza jednak różnica polega na tym, że ludzie „tworzą się” w sposób naturalny***, a Optimeni w sztuczny. 

Ale przy założeniu, że jest to jedynie zabawa dla Gwiezdnych Siewców, to obydwa przypadki są w beznadziejnym położeniu. Potraficie sobie wyobrazić Gry Wojenne jako planszówkę, wirtualny świat  3D, a może efekt duchowego odstępstwa? Czy tym jest dla Gwiezdnych Siewców nasze istnienie? Odwieczną zabawą?

Amatorszczyzna

Jeden z najwspanialszych cytatów Gier Wojennych, jaki utkwił mi w pamięci, to ten o amatorstwie.

„Amatorstwo jest rzeczą bardzo dobrą i ma nad profesjonalizmem przewagę hobbistycznej pasji”

Tego wieczora, kiedy to przeczytałem, nie mogłem zasnąć. To by miało przecież sens. Amatorstwo jest tak bliskie naturze, spontaniczności no i tej wspomnianej pasji. Jest rzeczą niezwykłą kiedy możemy odkryć w sobie Amatora Przygody. Badźmy Amatorami! (Armatorami tej wyprawy – hehehehe)

Właściwie to w mojej biblioteczce znalazły się dwa wydania tej samej książki. Pierwsza to nagroda za bardzo dobre wyniki w nauczaniu i zachowaniu w klasie VI (nauczaniu brzmi jakbym był nauczycielem). Druga zaś książka jest nagrodą za zajęcie II miejsca w turystycznym biegu na orientację. To właśnie ta książka jest nagrodą dla pierwszej osoby, która wpisze w komentarzu odpowiedź na zadane pytanie: w czym dla mnie objawia się pasja (życia).

Zakończenie jest zbyt szybkie mimo to. Z mojej perepktywy ugrałbym jeszcze kilka dodatkowych rozdziałów, żeby powoli przyzwyczajać czytelnika do zakończenia – spowolnić oddech, uspokoić skołatane serce.

Pozwólcie że zakończę cytatem Nietzchego pochodzącym z pierwszej strony recenzowanej książki:  „Kto walczy z potworami powinien się strzec, by walka nie uczyniła go jednym z nich. Bo kiedy długo patrzysz w otchłań, otchłań zaczyna patrzeć w ciebie”.

Gry Wojenne vs Teoria Spiskowa Dziejów

Gry Wojenne to nie lada gradka dla fanów Teorii Spiskowych Dziejów, do których się zaliczam. Teorie mają to do siebie, że trwają wielowymiarowo w całej czasoprzestrzeni. Często są przecież tak nieprawdopodobne, że tylko człowiek o zdrowych zmysłach mógłby w nie niewierzyć. W koncepcji spiskowych teorii, Gry Wojenne mogłyby się pochwalić takimi gwiazdami kosmicznej estrady jak chociażby opisywani przeze mnie Reptylianie. Często wydaje mi się, że czasy w jakich obecnie żyjemy, to jedno wielkie s-f. Czyżby Gwiezdni Siewcy zapomnieli (nie wiedzieli), że jesteśmy istotami żyjącymi?!

 

* w tym konkretnym przypadku jest to wyraz oznaczający  koniec jednego i początek drugiego zdania – względnie gatunek dużego ssaka z rodziny wołowatych (Bovidae), rzędu parzystokopytnych.

** wspaniałe dzieło literackie, aczkolwiek fragmentami przynudnawe. Za to film z Szonem i Slejterem od początku do samego końca cudowny i trzymający w ciągłym napięciu.

*** każde dziecko wie, że chodzi tutaj o cziki cziki bara bara

Wenezolano w Poznańskiej Kooperatywie

[youtube id=”Th0jA24SyfY”]

W marcu tego roku, w Poznańskiej Kooperatywie, odbyła się prezentacja o Wenezueli. Mimo tego, że występ oceniam dość krytycznie, cieszę się że miał miejsce. Frekwencja była bardzo niska, co w początkowej fazie bardzo mnie zasmuciło, jednakże nie przeszkodziło w wydarzeniu. Najważniejsze osoby wzięły w nim udział. Szczególnie cieszy mnie, obecność w niej moich dzieciaków. Na tyle zainteresowałem ich opowieścią o Wenezueli, że po spotkaniu usłyszałem mnóstwo dodatkowych pytań dotyczących tego kraju. Zapadła również deklaracja, że musimy tam w przyszłości zamieszkać.

Zapraszam do obejrzenia! Co prawda ciągnie się jak wenezuelski tasiemiec, ale po kilku szklankach rumu można dotrwać do końca 🙂

Prezentację dedykuję wszystkim Wenezuelczykom, którzy muszą dzielnie znosić sytuację jaka obecnie panuje w ich pięknym kraju. Mam nadzieję, że wkrótce wszystko zakończy się dobrze i że Wenezuela jak za dawnych lat, będzie mogła poszczycić się najszczęśliwszymi ludźmi na świecie.

Bydle Rywińskiego – wersja soft hindu

Tak, miało być o Amsterdamie, o moich ostatnich podróżach, przejściu z pracy z korpo na własną działalność i rzecz jasna o ujarzmianiu małpiego umysłu, a tu taki wybryk. Przedstawiam Wam moje osobiste wykonanie skeczu RywińskiegoBydle„. Jest to wersja soft hindu z wieloma celowo pozmienianymi elementami. Skecz ten miałem przyjemność wygłosić na mojej studniówce. Już wtedy problem poruszony przez Rywińskiego, był jak najbardziej aktualny.

Czy i dzisiaj, w dobie nowoczesnej technologii, zwiększonej świadomości, wiary we własne siły i możliwości, potrafimy uwolnić się od stwierdzenia, że nadal mamy na wszystko „wyjexxxe” (przepraszam za brzydki wyraz)?

Co charakterystyczne, tekst ten jako jeden z niewielu (niestety), pamiętam bardzo dokładnie i od czasu do czasu powtarzam sobie w myślach żeby nie zapomnieć. Tym razem przypominam go dla Was.

(więcej…)

Dzieci w służbie Kooperatywy

http://poznanskakooperatywa.pl/

Już wkrótce uroczyste otwarcie strony Poznańskiej Kooperatywy Spożywczej (tak wygląda jej header)

– O nie, tylko nie to!

– Znowu tam?

– Musimy tam jechać?

Takie zdania słyszę od moich dzieciaków kiedy informuję, że jedziemy do kooperatywy. Ze względu na obecny plan tygodnia nie mogę pojawiać się w koopie tak często jakbym chciał, ale jak już tam jestem to staram się być aktywny na tyle, na ile jest to możliwe. Tą społeczną aktywność, próbuję wpoić również moim pociechom.

Jeżeli chodzi bowiem o kwestie egzystencjalne szczególnej wagi i jeżeli dotyczą one moich najbliższych to nie ma absulutnie żadnych wymówek. Dzieciaki muszą poświęcić swój bezcenny, wolny czas, żeby przynajmniej raz w miesiącu spotkać się w gronie Poznańskiej Kooperatywy Spozywczej. Nie chodzi o to, żeby brały czynny udział w spotkaniach. Chodzi o to żeby ich podświadomość wiedziała, że mają w życiu alternatywę. Że mogą żyć i odżywiać się tak jak na ludzi przystało. Chodzi o to żeby wiedziały, że jak zaczną emanować radioaktywnym blaskiem czy to marketowego, czy dyskontowego jedzenia, to zawsze mogą wybrać się do kooperatywy, celem zakupu „normalnego” jedzenia. To dzięki spotkaniom w kooperatywie moje dzieciaki zaczęły interesować się światem witamin, tego co naprawdę jest zdrowe, zaczęły zadawać pytania, m.in. co to jest kooperatywa, co oznacza „charytatywny”, zobaczyły i skosztowały jedzenia, którego nigdy w życiu by nie tknęły.

Jestem jak ten sybryjski rodzic, który w chłodny wieczór specjalnie odsywa swoje dziecko od ogniska – nie po to żeby dziecku wyrządzić krzywdę, ale po to żeby przyzwyczajać je do mrozów, przyzwyczajać je do zimna, zahartować. Głównym zamysłem Syberyjczyka jest to, żeby dziecko wyrobiło w sobie naturalny instynkt przetrwania. Potraficie dojrzeć tutaj analogię?

Od dawna otwarcie potwarzam, że kooperatywa jest narzędziem do przetrwania. Cała ta korpo hołota, która nas zatruwa, robi to pod pretekstem zaspokajania naszych potrzeb. Oni przecież śmieją się nam prosto w twarz, obdarowując nas tym czego nie potrzebujemy i wypychając przy okazji swoje „tłuste” portfele. Tworzą odpowiednie klimat do tego, żebyśmy na własne życzenie, stali się niewolnikami wspierającymi ten ich niemoralny, syfiasty interes.

Być może masz inne zdanie na ten temat. Być może nie interesuje Cię z czego się składa i skąd pochodzi Twoje jedzenie. Twoje życie i Twój wybór – szanuję je. Nie mam zamiaru nakładaniać Cię do zmiany poglądów i przyzwyczajeń. Ale pomyśl o swoich dzieciach. Nie obchodzi Cię przyszłość Twoich pociech?

Warto dodać, że jednym z czterech ważnych celów statutowych Poznańskiej Kooperatywy Spożywczej jest działalność edukacyjna ,która dotyczy zarówno małych jak i dużych. Osobom takim jak Ciotka, czy Kasia z Ograniczam się, zależy również na tym, żeby ich dzieci wiedziały co jadzą. W dzisiejszych czasach bycie rodzicem dobrym, to bycie rodzicem świadomym. Zadbaj o swoje zdrowie, zadbaj o zdrowie Twoich najbliższych. Zajrzyj do kooperatywy i dowiedz się z czym to się je.

Już niedługo z okazji 5 roku istnienia poznańskiej kooperatywy wybieramy się wspólnie na wycieczkę rowerową do gospodarstwa w Marszewie skąd w większości pochodzą nasze produkty. Jeżeli masz czas i ochotę to zapraszam do przyłączenia się do wyprawy.  Każdy może! Więcej szczegółów znajdziesz (przykro mi to mówić) na funpagu kooperatywy na BookaFejsie. Uwaga do Marszewa można dojechać również pociągiem lub samochodem.

PS. Co mogę zrobić, kiedy po raz któryś z rzędu słyszę pytanie zadane przez dzieciaki: Musimy jechać do kooperatywy? Mogę zorganizować spotkanie kooperatywy na chacie. Tak też ostatnio zrobiłem. Zaprosiłem uczestników kooperatywy do siebie, gdzie w przyjaznej, rodzinnej atmosferze, udało nam się podjąć naprawdę bardzo ważne decyzje.

Co to jest fantazja?

Komfort życia rozpoczyna się wtedy, kiedy własne dzieci zaczynają Ci się zwierzać.

– Co to jest fantazja?

– Fantazja to Twoje marzenia, które tworzą odbicie w obrazie rzeczywistości. Można sobie pofantazjować na jaki się chce temat. Fantazja to tylko to, co jest Twoje.

– W mojej fantazji rozmawiam z koniami!

– Chciałbym zostać naukowcem (…)

– A ja marzę o tym, żeby być niewidzialna i się teleportować.

– chronić ziemię przed suszami i powodziami.

– Jak będę DUŻA to zostanę baletnicą i piosenkarką!

 

Wiosenne Przebudzenie, czyli jak rozbudzić w sobie wiosnę życia

„Meditate. Pray. Purify your Soul.
Open your chakras.
Cleanse your aura.
Release good energy.
Keep your third eye open.”

Autor: jeszcze nieznany



"Medytuj, Módl się. Oczyść swoją Duszę.

Otwórz swoje czakry.

Oczyść swoją aurę.

Uwolnij dobrą energię.

Trzymaj swoje trzecie oko otwarte*."


* jeżeli udało Ci się je wcześniej otworzyć

WP Radio
WP Radio
OFFLINE LIVE